wtorek, 21 sierpnia 2012

kwestia higieny vs. przerost mięśnia pośladkowego owiec

Dawno temu, w trawie.
wieczór, bjuro:
Burza: dzień dobry!
Mła (znad dokumentów): cześć kochanie, jak ja cię dawno nie widziałam!
po paru minutach gryzmolenia
Burza: będę tak stał, póki na mnie nie spojrzysz!
Mła: no przecież na ciebie patrzę!
Burza (mocno już o-burzony): no patrzcie ją, nie widzi!
Mła (wlepiam w niego wzrok, przecierając oko): ooooooooooooookurwaaaaaa! BURZA ZGOLIŁ WĄSA! ja pitole, ja pitole, chodź, muszę cię dotknąć bo nie uwierzę!
Burza: ładnie, co nie?
Mła: no bosko, wyglądasz o 10 lat młodziej! a co mówi żona?
Burza: żona mówi, że ładnie, tylko mam niekończący się post, ona mi już dawno zapowiedziała, że jak się ogolę to wywali mnie z łózka i to jest twoja wina!
Mła: ale czekaj, czekaj... to znaczy, że .... skoro się ogoliłeś, to znaczy, że muszę ci się oddać?
Burza: dokładnie!
Maestro: się nie krępujcie, na górze w biurze jest kozetka, klucze przecież masz!

hehe.

a potem był URLAUB. i z racji okoliczności geolokalizacyjnych coraz częściej słucham tego:



come back.
Niedziela, 21. produkcja
Mła: o, są moje ulubione ciotki pierduśnice!
Chuda: no nareszcie wróciłaś!
Mła: ano, ale dupa mnie boli
Chuda (wykonuje szereg ruchów kopulacyjnych): nadmiar może boleć!
Boża: a ta tylko o jednym!
Mła: bo głodnemu chleb na myśli!
Ciotka: bo kierowniczka musisz wiedzieć, że, a powiedział mi to kiedyś jakiś facet, że te chude są z natury głębsze i potrzebują częściej i mocniej...

Przyjęcie, 23.
Grzesiu wygląda na bardzo zużytego.
Mła: jezusku świebodziński, coście mu zrobili?
Grześ: brlb.....
Mła (do brygadzisty): no weź coś z nim zrób, się zepsuł normalnie! ale impreza musiała być gruba... ty się Grzesiu trzymaj tej świni bo się przewrócisz, biedactwo!
Grzesiu: ale było się działo... a poza tym też trochę się wstydzę...
Mła: dlaczego?
Grzesiu (wypinając się w moją stronę tyłkiem): bo mi spodnie pękły!
Mła (dusząc się ze śmiechu): ojej, ale masz sexy czerwone majty! to teraz musisz uważać żeby się w szatni nie nachylać, bo jakby ci mydło spadło...
(...)
Mła: no nie, nie mogę patrzeć jak on cierpi... Grzesiu, biedactwo!
Krzyś: ale wiesz on jest całkiem uniwersalny, do tańca i do różańca, w stringach, lateksie czy z dziurą na dupie... nie ma co, szwagra mam nie do wyjebania!
Mła: cóż, biorąc pod uwagę okoliczności, teraz jest nieco łatwiej, w tych pękniętych spodniach...

4 rano
Rozbiór idzie do domu
Mła: ...i Grzesiu, proszę jutro przyjść ogolony, wykąpany i w świeżych majtkach! dziś miałeś czerwone, no przecież widziałam, jutro proszę o inny zestaw!

7 rano, bjuro.
Czekam na ochronę, tupię nogą
Mła: no dalej chłopaki, spać muszę, dupa mnie boli i padam na pysk...
Mały Mocny: Bercik starzejesz się, przełyk ci zwiotczał bo coraz wolniej pijesz!
Bercik: spadaj, ja się delektuję poprostu!
Mały Mocny: nie delektujesz tylko pavulon pizgałeś w weekend na bank
Mła: tej, jak mu przełyk zwiotczał to inne rury i przewody też mogły... Bercik, zrób nam tą uprzejmość i może nie wstawaj, bo jak ci zwiotczało to jeszcze na podłogę spadnie i będzie bałagan...
Bercik: nic mi nie spadnie, wszystko mam na miejscu...
Mła: Bercik, miałam na myśli odbytnicę...

1 komentarz: