wtorek, 20 grudnia 2011

Porno ekonomiczne

Nie było weekendu. Aż drżę na myśl o piątku. Będzie kumulacja za całe dwa tygodnie...

Bjuro, od rana do wieczora.
Chapter 1. Miriam.
Pyskacz (bawi się miarą, przytrzasnął sobie palec i syczy): ała, kurwaa...
Mła: przytrzasłeś byłeś se?
Master: mierzysz se?
Mła: przecież każdy facet mierzy!
Master: a ty mierzyłaś?
Pyskacz (ssąc palec): wiesz jak to się robi? rozchylasz nogi i krzyczysz 'echooo!'
Master: i czekasz aż ci odpowie 'echo...echo...echo...'
Pyskacz: gorzej, jak w międzyczasie zaśniesz i obudzisz się rano...
Mła: albo wrzucasz pieniążek i czekasz aż chlupnie?
Master: a to trzeba do góry nogami postawić!

Chapter 2. Bankomat.
Tim: to gdzie płacę? tu czy w kasie?
Master: o tej godzinie to tam sie możesz tylko w bankomat pobawić! oni pracują do 15tej! no chyba, że chcesz płacić bilonem, to Mandaryna działa na żetony...
Mła: jak juz to na plasterki marchewki, ostatnio jestem eko!
Lafi: no nie mów tak, Master, bo go zgorszysz!
(Tim rechocze pod nosem, aż mu oxy zaparowały)
Master (stuka w kalkulator): no! to jakbyś chciał, to wyjdzie 76 pięciozłotówek... (stuka dalej) albo 192 dwójki...
(Mła płaczę, Lafi płacze)
Tim (w dusznościach): to ja zapłacę jednak papierkiem...
Lafi: no chyba tej, ja innych nie przyjmuję! nie jestem aż taka pojemna...
Master: nie, ty działasz na karty do bankomatu!
Mła: tej, Lafi, a w której szparze masz czytnik?

Chapter 3. Gnot.
Stara: tu sobie Master uszykowałam takie trzy gnoty dla pieska
Master: no patrz, ja takie to na zupę biorę
Stara: taa, akurat, wierzę bo muszę!
Mła: no przecież Master ma takiego pieska, co robi 'łiłi łi łi łi' (onomatopeja!), jest mniejszy od tej kości i jakby się z nią zderzył toby padł!
Stara: Master, takiego masz małego?!
Master: no taki się urodziłem, co za to mogę?!

LOL.

czasem. czasem.
marznę cała. wszędzie.
dziś.