sobota, 21 kwietnia 2012

Cum Shot Gun

Czwartek, 23, ekspedycja.
Podchodzę do Pana L. i trykam go zaczepnie bioderkiem. Patrzy mi w oczy z uwielbieniem a jego ręka konspiracyjnie wędruje w stronę moich pośladków. Robię wymowny unik.
Pan L.(lat 60+): no co za babsko, musisz się gibać? jakbyś się nie gibała toby nikt nie widział że chciałem cię w tyłek uszczypnąć! już mnie wkurzasz, wciąż mnie kusisz i nie ma z ciebie pożytku! jak taka dziewca (zaczyna podskakiwać zasłaniając dłońmi krocze) weź mnie, nie bierz mnie, weź mnie, nie bierz mnie! no co za baby zjebane są teraz, zero pożytku!
Jabol: to rocznik po Czarnobylu
Pan L.: no kurwa z tego rocznika to wszystkie są bylejakie, się sypią jak wiejskie chaty w kieleckiem!

6 rano, bjuro
Pixi: to pójdziesz jeszcze dziś do sklepu po śniadanie?
Mła: panie Master oficjalnie donoszę, że zostałam w tym tygodniu wydymana w dupę!
Master: w dupę? a fajnie było?
Mła: aco! przez Pixi w dodatku!
Master: ale Pixi mówiła, że nie lubi....
Mła: nie lubi jak się ją, nie jak ona kogoś...
Master (patrzy na Pixi z zachwytem): moja wyobraźnie mnie zabije! faaaaaajnie.....
Pixi: mmmmmm, podoba ci się?
Master: no kurwa, ale nie mnie przecież! tej, Pixi, a masz taki pasek z penisem do dymania?
Mła: strapon!
(...)
Mła: dobra, to co mam kupić na to śniadanie? bułkę pan chce?
Master: nie bo bułka do śmietany miała być (oblizuje się) bo się lepiej macza a jak śmietany nie będzie...
Mła: bułeczka ze śmietanką... ale to bez kiełbaski?
Master: kiełbaska osobno
Mła: no jak to, taka samowystarczalna bułka?!
wchodzi Kierownik Ciacho
Mła: ty kurde! next time jak nie umyjesz po sobie kubka to w cię nim będę przez plac świgać aż trafię!
Master (bierze mnie pod ramię): Kierownik Ciacho, patrz i ucz się! tak właśnie wygląda kobieta, która miała pół roku postu, potem została wydymana we wszystkie dziury a teraz znów ąma post. prze-je-ba-ne!
Mła: dobra kufaaaa, ale co z tego sklepu?
Master: no Pixi ci powie... ale w ogóle, gdzie ona jest?
Mła: poszła do biura się łajdaczyć
Master: ale czemu?
Mła: bo tam mają lepsze kanapy!

2 w nocy, bjuro
Rozmawiamy o zastraszaniu i przemocy w rodzinie.
Pan L.: no i taka zastraszona jak na nią spojrzysz tylko to już powinna wiedzieć gdzie jej mniejsce i że ma iść do kąta i się nie odzywać
Mła (spode łba): mrrrr, panie L., a pan lubi dominować?
Pan L.: eee, niekoniecznie
Mła: to mogę być na górze?
Pan L.: nooooo, zrób ze mną co zechcesz nawet tak patataj patataj iiiiiihaaaaaahaaaaa albo na barana możesz mi usiąść

6 rano, bjuro ochrony
Mła: a dowiedziałam się jak się nazywa dorosła samica owcy
Persil: pani owca?
Małe Mocne: no, nooo? jak mamy od ciebie na dziś wołać?
Mła: maciorka! a samiec to jest tryk, ha! byś nie wpadł na to c'nie? ale nie zapomnijcie mnie zabrać do domu dziś! jestem odpadem wielkogabarytowym więc mojej nieobecności trudno nie zauważyć
Małe Mocne przeciera oczy z niedowierzaniem
Mła: no wielkie gabaryty mam a jak odpadnę w pół drogi na tylnym siedzeniu to się będzie zgadzać
Małe Mocne: nieee, dziś ja jadę z tyłu
Mła: mówiłam ci, z tyłu jeżdżą VIPy! chcesz być Very Impotent Person? (myślę) tej, dobra! ale będę mogła postrzelać z przodu?
Persil: chyba z procy!
Małe Mocne: niee, damy jej szotgana (do mnie) wiesz, taką giwerę co trzeba (robi ręką wymowny ruch) tak góra-dół przeładowywać ręcznie
Mła (bez zastanowienia): mam doświadczenie! gibałam w liceum baranem laskę ebonitową!