środa, 4 kwietnia 2012

jajko mądrzejsze od kury, czyli porno filozoficzne

Nie nadążam. A jeśli nawet to mam taki naryjopad i ogólne zużycie, że z wyra dziś o 4 z hakiem to już po czterech i omacku i zapominam jaki dzień i jakie moje nazwisko. Ale. Nam strzelać nie kazano. Wstąpiłam na działo. Se siedzę i celuję zbukami do tych wszystkich świąteczno-kompulsywnych pożeraczy habasu.  Ale kurde, stawiam flaszkę temu, kto miast na jajku namaluje pisankę na kiełbasie.

Wefczoraj, bjuro, czternasta
Mła (ledwozip): cukier mi spadł...
Pixi: possij coś słodkiego
Mła: czekaj czekaj, o 15 będzie
Pixi: ano, jak przyjedzie to ty już o lizaku myślisz!
Master (wchodzi i łapie rzodkiewkę): jak kurwa, rzodkiewki z ogonkami?!
Mła: zostawiłam, bo może ktoś lubi jak go smyra...
Master (drapie się po grdyce): ale że tak tu, o w gardełku?
Mła: no tam tam właśnie
Master: a ty lubisz jak cię smyra i łykasz do końca?
Mła: ja panie szanowny mam rozstaw szczęk jak anakonda, stoosiemdziesiąt stopni qrwaaaa!
Lalunia: tej, mój stary opowiadał, że mieli w jednostce takiego jednego co miał do kolan, i mu się pod prysznicem obijał! czaisz tej, jakbyś takiego do końca połknęła?
Pixi: no to już zupełnie jak anakonda, w całości na raz!
Mła: kurde, ale taki wielki to masakra, przecież jak mu stanie to mu się wszystkie inne funkcje życiowe wyłączają!
Lalunia: ale że jak?
Mła: no przecież jak mu krew odpłynie do dolnej połowy ciała to śmierć kliniczna i ogólna bladość powyżej pasa!


Dziś, 10., bjuro
Majkel: przekroiłem toto i cieknie z tego zupa.. jak na filmach dosłownie tak tryskało przy krojeniu, pacz no, co za dziadostwo!
wchodzi Master
Mła: panie Master, a czemu z tego cieknie, przecież robiliśmy próby...
Master (z politowaniem): cholerne magistry! przecież to jest ciepłe! jak szynkę na ciepło przekroisz też cieknie! ze wszystkiego cieknie prócz kiełbas na ciepło... z ciebie jak przetniesz na ciepło też leci i nikt nie marudzi! ale jak zesztywniejesz i ostygniesz to nie będzie ciekło
Majkel: tej, ale ty jak jesteś sztywny to też potem z ciebie leci, coś się twoja teoria kupy nie trzyma
Mła: wyjątek potwierdzający regułę
Master: kurwa, magistry! bo to masz się najeść i napić za jednym zamachem, czy ta odpowiedź cię satysfakcjonuje, Majkel?
Mła: a znacie kawał o arbuzie?
Majkel: no żeby się najeść i napić jednocześnie, ale nie pamiętam zakończenia
Mła: w parku na ławeczce siedzi matka z dzieckiem. Dziecko woła: - mamo, chce mi się pić! Matka na to: - cicho siedź, nie mam nic do picia! Po chwili dziecko płacze: - mamo, chcę jeść! Na co matka: - cicho bądź, nie dostaniesz jeść! Trwa to jakiś czas, całą scenkę obserwuje spacerujący nieopodal jegomość. W końcu nie wytrzymuje, podchodzi do matki i mówi: - pani mu kupi arbuza, się dzieciak naje i napije za jednym zamachem... Matka patrzy nań spode łba i długo nie myśląc rzecze: - pan sobie zwali konia nogami, sobie pan porucha i potańczy jednocześnie!

Paczki, noon
Pączek: a moja młoda mnie pyta wczoraj - mamo kiedy będziesz miała wolne? odpowiadam, że nie wiem... a ona: - a czemu ten twój szef je tyle kiełbasy że ty tak ciągle w pracy siedzisz? no kurde, i próbuję jej wytłumaczyć, że to ludzie kupują tyle, że przecież i ona i babcia też będą chciały zjeść kiełbaskę na święta, a ona mi na to: - to jak powiem babci żeby nie kupowała kiełbasy to będziesz miała wolne?



tylko tak se myślę... nie prościej było siorbnąć?