wtorek, 28 sierpnia 2012

clap your hands if you're workin' too hard

Piątek, ciemną nocą. Produkcja
Boża: mamy w sobotę nockę?
Mła: mhm
Boża: ojezu, nie, nie róbmy
Mła: Boża, seksualny weekend musisz sobie ustawiać jak masz ranną zmianę a nie nockę
Boża: ale jak mam na rano to tez mi w sobotę każą przyjść a w niedzielę na 20 i nie ma kiedy
Mła: ojezu to też źle, to ja ci dam wolne, bo jeszcze zapomnisz jak to się robi
Ciotka: taa, weź wolne, będzie więcej dla nas! ja za ciebie zrobię, jak ostatnio cię nie było to dostałam tyle kasy, że aż mi się kolana ugięły
Boża: a Maestro przyjdzie w poniedziałek, zobaczy magazyny i powie "Boża, znów miałaś dzień krycia?"
(...)
Wędzażona poklepuje gigantyczny salceson
Mła: a fuuuuuj, ja się nie nadaję na rzeźnika, ja muszę do makaronów, zresztą kurwa miałam być lekarzem, chirurgiem... co ma lekarz do rzeźnika... (myślę) ... no w sumie dużo ma, zwłaszcza, że najbardziej chciałam zostać anatomopatologiem...
Boża: zwariowałaś? w prosektorium same nudy... ja jakbym miała być lekarzem tobym została tym, no.... jak się nazywa lekarz od męskich narządów?
Mła: androlog?
Boża: dokładnie! tam jest na co patrzeć! bym robiła selekcję: jak mały to out, po 40-tce - out!
Wędzażona: ufff, to mój Wędzarz by się nie załapał...
Boża: co ty, twój Wędzarz jest dobre ciacho... i Maestro też by się załapał, chociaż po 40-tce...
Przy drugim stole stoi Chuda z ADHD, ewidentnie wkurwiona.
Mła: Chuda, gdyby ciebie na tym wkurwie podłączyć pod prądnicę, można by pół Chicago oświetlić...
Chuda coś przeklina pod nosem
Mła: tej, a czy Twój mąż wciąż jest niedysponowany?
Chuda: tak!
Mła: trzeba było mówić, bym ci przyniosła swoje zabawki!
Chuda: pierdolę zabawki! wolę zrobić loda!

Nieco później. Na stole pasztety.
Mła: ja pitole ja pitole! pasztety też są fuuuuj, dlaczego to wszystko jest takie nieestetyczne?! nie no, ja naprawdę muszę iść produkować makarony! (w drzwiach, pod nosem) albo lody pójdę robić...
Boża: a można w akordzie?

Wtorek, skoro świt.
Lama już nie jest panną. Pixi od miesiąca jest słomianą wdową.
Pixi: i gadam wczoraj z Ułanem i mówię mu: za dwa dni minie miesiąc odkąd wyjechałeś...
Lama: ale czas zapierdala, zaraz będzie październik i przyjedzie
Czółko: przecież jak Ułan przyjedzie na 3 dni to ona go zamęczy!
Mła: a do tego czasu załatwimy ci u szefa zniżkę na smalec w batonie i grubą krakowską