wtorek, 3 lipca 2012

poniedziałek już od wtorku poszukuje kota w worku

Kompilacja.

Chapter 1. Narządy szczątkowe.
bjuro, środa, 23.
Mła (patrząc tęsknie w kalendarz): jeszcze trzy pierdolone tygodnie!
Pan L. (lat 60+): i pójdziesz na urlop?
Mła: nieeee, będę używana
Pan L.: i cały czas pościsz?
Mła: mhmmmm
Pan L.: żadnego skoku w bok?
Mła: neeee
Pan L.: to ci zarośnie! wiesz co mówią?
Mła: że narządy nieużywane zaczynają zanikać? (po namyśle) w zasadzie z panem mogłabym skoczyć w bok...
Pan L.: a weź, ty mnie szczujesz! ja się za każdym razem napalę a potem mnie jądra bolą!


Chapter 2. R.I.P. Mr. Cucumber
bjuro, sobota, 1.
(przyniosłam ogórka. zielonego.)
Pan L.(przyglądając się z bliska): czy ten ogórek nie może zostać skonsumowany w należyty sposób tylko musisz tak doustnie?
Mła: ale przecież do buzi też jest fajnie
Pan L.: ale ty go gryziesz! poza tym - jak do buzi? tak w plasterkach?
Mła: bo ja działam na żetony
Pan L: nie no, to się nie godzi!
Mła: to musi mi pan zademonstrować!
Pan L.: się ustaw odpowiednio to ci pokażę, przecież nie będę sobie w odbyt wkładał!
parę minut później odwracam się na krześle a tam to:

Mła: Panie L.!! fuuuuuuuj!!!
Pan L. (lat 60+!!): ja pierdolę, taki stary a taki głupi!

pół h później, do biura wchodzi Piekara
Mła: no patrz, patrz kurwa to!
Piekara: paaaaaaaaaaaaaaaaaanie L.!
Pan L.: ale co ja, co ja?!
Piekara: no przecież po nikim innym bym się tego nie spodziewała
Mła: a jak się męczył, widać że nie ma wprawy! za jego czasów to były kondomy na drutach robione
Piekara: taaa, ostatnio moja babcia się dziwiła, że kiedyś to było więcej dzieci... to jej powiedziałam, że kiedyś to mieli kondomy na drutach robione... raz na lewo raz na prawo zawsze świeży... wiecie że nie skumała o co chodzi?!
Pan L. : za babci czasów to w ramach antykoncepcji stosowali stosunek przerywany i się spuszczali do łóżka... i potem na prześcieradle były same plamy. a plamę trza było wyciąć i jak wzięłaś takie prześcieradło to co kawałek łata... i potem z tą plamą wyciętą szli na cmentarz żeby pochować, bo to przecież życie przyszłe martwe było...

Chapter 3. Bliskie spotkania
w niedzielę popołudniową porą zaliczyłam spektakularną glebę na rolkach. wiadomo, sport to zdrowie. efekt: przecięta warga, obtarcia, stłuczony łokieć i żebra. brawo, panienko Marysju!!
poniedziałek. przyjęcie półtusz, 6.
Krzyś (zza świni): następnym razem jak Cię ktoś zapyta czy chcesz loda, masz iść do sklepu a nie padać na kolana!

przyjęcie półtusz, 13.
Krzyś (zza świni): boli?
Mła: bardzo. jeezuuu, nawet mówienie mnie męczy. muszę iść do zastrzyku
Krzyś: to ja ci życzę żeby cię bolało, żeby ci pani piguła takie wielkie giiiiik zrobiła!
Mła: ja pierdolę, jesteś okrutny! pamiętaj, jak mnie będzie bolało to w myślach będę cię przeklinać! jak mnie będzie bolało to rzucę na ciebie urok i będziesz miał 7 lat bylejakiego seksu!

dziś, bjuro, 12.
Tadzik: poproszę kawałek plasterka i kondomek
Mła: o, pan Tadzik też se coś poharatał?
Tadzik: nie, nie ja, kutrowy
Mła: pan wejdzie, my tu zaraz udzielimy pierwszej pomocy
Master: to co chciałeś, Tadzik?
Tadzik: kawałek plasterka i kondomek
Pixi: kondomek to sobie samemu trzeba kupić
Mła: ewentualnie mogę panu wydziergać na szydełku... nie gwarantuje skuteczności ale zapewniam, że doznania będzie pan miał niecodzienne
uciekł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz